Oakley RPM, okulary szyte ma miarę
Źródło: Justyna Markiewicz
28 Mar 2016 10:33
tagi:
okulary, oakley, rpm
RSS Wyślij e-mail Drukuj
O okularach Oakley słyszałam wiele i były to tylko pozytywne opinie. Niektórzy przekonywali mnie wręcz, że produkty tej marki są dla sportowca tym, czym wieczne pióro dla pisarza. Po prostu nie można ich nie mieć. I nie chodzi tu o snobizm, czy też tak zwaną stylówę. Te okulary, pod każdym względem są doskonałe - mówili. Mają jednakże jedną, maleńką wadę… jak wszystko, co dobre, nie są tanie. Ta niedogodność sprawiała, że nie było mi dane zweryfikować zasłyszanych opinii. Do niedawna…

Pewnego słonecznego dnia poproszono mnie, bym przetestowała jeden z modeli oferowanych przez Oakley’a. Nie jest to wprawdzie najnowszy model, ale wciąż na topie i wciąż mający uznanie wśród sportsmenek.

RPM, bo o nim mowa, to na pierwszy rzut oka… zwykłe okulary. Bez fajerwerków, bez wymiennych szkieł, ba nawet nie są to szkła fotochromowe.

Ta pozorna zwykłość, po pierwszym bliższym kontakcie, pryska niczym bańka mydlana. RPM przekonują do siebie czymś ważniejszym. Przez te kilka lat spędzonych w siodełku, miałam niezliczoną ilość okularów. Różnych marek, z różnymi szkłami… które, gdy były wymienne, to po jakimś czasie ulegały uszkodzeniu (pewnie z powodu ciągłej zamiany szkieł). Zdarzało się, że podczas upadków zwyczajnie pękały oprawki, niektóre były bardziej wygodne, inne mniej… ale po raz pierwszy doświadczyłam uczucia „zakochania się od pierwszego wejrzenia”, a dokładnie to od pierwszego dotyku :)

Wyjęłam Oakley’e z etui i pierwsze, mocno pozytywne, wrażenie… są szalenie lekkie (zważyłam – 20g). Przy tej lekkości, graniczącej z zwiewnością, wyglądają solidnie - tak oprawki jak i szkła. Nie sprawiają, pod żadnym pozorem wrażenia, że podczas upadku miałyby doznać jakiegokolwiek uszczerbku (to oczywiście zweryfikuje życie, ale jestem przekonana, że w przypadku jakiejś kraksy, to bardziej ja ucierpię niż one).
opis

Po założeniu odniosłam wrażenie, że są zrobione dla mnie, na miarę – pasują pod każdym względem. Zauszniki, noski, wielkość szkieł, szerokość – wszystko się zgadza. Czas więc na testy w terenie. Jako, że za kilka dni wybierałam się w bardziej słoneczny zakątek naszego kontynentu, to zaprosiłam do jazdy nowe Oakley’e. Na wszelki wypadek zabrałam także swoje stare okulary… okazało się, że zupełnie niepotrzebnie.

Przejrzystość szkieł jest w tych okularach znakomita, oczy się nie męczą nawet podczas kilkugodzinnych jazd. Dopasowanie, o którym wspominałam, powoduje że nic nie przeszkadza, nie uciska… po prostu nie czujesz, że masz cokolwiek na nosie. Szkła nie parują, nawet podczas powolnych i mozolnych podjazdów. W trakcie szybkich i długich zjazdów okulary chronią doskonale oczy – wiatr nie „podwiewa”, oczy nie łzawią, tak jak zdarzało się to podczas używania produktów innych marek, a noski trzymają znakomicie okulary na swoim miejscu.

Musiałam rozwiać jeszcze jedną wątpliwość. W MTB istotnym parametrem jest przepuszczalność światła. To ten parametr, w dużej mierze decyduje o tym, czy po długiej jeździe w pełnym słońcu i nagłym wjechaniu w mocno zacieniony, leśny odcinek nie doznamy przez kilka sekund efektu „ślepca”. Takie historie kończyły się czasem dość przykro, przecież to MTB, najeżone tym co lubimy… kamieniami, korzeniami ect.

Zazwyczaj, by uniknąć niespodzianek z tym związanych, na wyścig zakładałam szkła bez przyciemniania, w 100% przeźroczyste (albo fotochromy, które jednak potrzebują chwili na reakcję i zmianę). Okazuje się, że RPM dają sobie znakomicie z tym radę – po prostu, podczas szybkiego wjazdu z pełnego słońca w mocno zacieniony odcinek… wszystko widać. Taki pozorny drobiazg, a ileż radości.

Reasumując, zdecydowanie polecam Oakley RPM – ja już jestem w nich zakochana… bo, co ważne dla kobiet, poza wszystkimi ich zaletami technicznymi, są po prostu ładne. Ta pozorna prostota, o której wspomniałam na wstępie, jest ich mocną stroną.
W zasadzie moja pozytywna, acz subiektywna opinia, nie powinna specjalnie dziwić – to przecież Oakley, to nie jest przypadkowa marka i nie sądzę, by ich produkty pozostawiały jakiś wielki margines na niezadowolenie.

opis

Testowane okulary, to wersja z białymi oprawkami z fioletowymi akcentami i także fioletowymi szkłami. Dostępne są w kilku innych wersjach kolorystycznych – tak oprawek, jak i szkieł.

W komplecie otrzymujemy sztywne etui, woreczek (który jednocześnie pełni rolę miękkiej ściereczki), certyfikat oraz komplet zapasowych nosków.


Technicznie:

- materiał z jakiego wykonano oprawki to Propionian, użyta technologia to O-Matter®, oprawki charakteryzująca się niezwykle niską wagą przy maksymalnej wytrzymałości na uszkodzenia mechaniczne

- soczewki wykonane są z wysokiej jakości materiału – Plutonite, w technologii High Definition Optics (HDO)

- filtry UVA, UVB, UVC – zatrzymują w 100% promieniowanie, a także szkodliwe światło niebieskie aż do 400 nm

- polaryzacja w technologii HDPolarized ™


Okulary do testów dostarczyła Agencja Fashion PR

Komentarze:
Tego artykułu jeszcze nikt nie skomentował.
Bądź pierwszy!
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby skomentować ten artykuł.
Jeżeli nie posiadasz konta, zarejestruj się i w pełni korzystaj z usług serwisu.
Grupa Kolarska
Gomola Trans Airco
Get the Flash Player to see this rotator.
Wirtualne360
Gomola Trans Airco
Panorama 360, Gomola Trans Airco  - Team MTB

Najpopularniejsze artykuły
Subskrypcja
Promuj serwis LoveBikes.pl
RSS Wyślij e-mail Facebook Śledzik Gadu-Gadu Twitter Blip Buzz Wykop



Polecamy
Wejdź i zobacz!
Wspieramy:
MTB Marathon MTB Trophy MTB Challenge
© 2012-2016 Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie zawartości serwisu zabronione.
All right’s reserved.